01.04.2022, 16:23
W rozgrywanym obecnie sezonie polskiej Ekstraklasy dzieje się dużo i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Bez wątpienia co poniektórych rzeczy żaden piłkarski specjalista się nie spodziewał, gdyż mamy styczność z zaskakującymi rozstrzygnięciami. Ogromną niespodzianką jest to, że mistrz polskich rozgrywek, a więc drużyna warszawskiej Legii walczy o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej i to z całą pewnością. Jesienna runda w wykonaniu piłkarzy Legii Warszawa była kiepska i w tej chwili powinni koncentrować się na batalii o zostanie w PKO Ekstraklasie. Lech z Poznania obchodzić będzie w obecnym sezonie setną rocznicę stworzenia klubu i planuje sam dla siebie zapewnić nagrodę na tą okazję i wywalczyć tytuł mistrzowski polskiej Ekstraklasy. Kibice piłkarscy ze stolicy Wielkopolski z pewnością byli zadowoleni z pierwszej połowy sezonu swojego zespołu, który zajmował pierwsze miejsce w tabeli ligi polskiej.
Jednak w pierwszych meczach rundy wiosennej zawodnicy poznańskiego Lecha radzą sobie delikatnie gorzej, i właśnie dlatego podróż do mistrzowskiego tytułu naszej Ekstraklasy nieco pokomplikowała się. Trzeba zauważyć, że naprawdę duży kłopot z triumfowaniem ma klub z wielkopolski. Dobitnym pokazem problemów Lecha jest spotkanie z drużyną z Krakowa, który miał miejsce poprzedniej niedzieli. Ekipa trenowana przez byłego trenera polskiej narodowej drużyny Jerzego Brzęczka musi się bronić w trwającym obecnie sezonie przed degradacją i komplet punktów z Lechem mógłby być dla graczy Wisły fenomenalnym wynikiem. Przez większość niedzielnego starcia zdawało się, że Wisła z Krakowa wygra ten pojedynek i należy zwrócić na to uwagę. Na dwie minuty przed końcem pierwszej części spotkania do bramki strzelił Ondrasek Zdenek wprowadzając Wisłę Kraków na prowadzenie wynikiem jeden do zera. Podczas 2 połowy Lech wystartował do szaleńczych ataków, ale przez długi czas nie potrafili odszukać sposobu na strzelenie gola. Większość zdarzeń na boisku wskazywało na to, iż gracze krakowskiej Wisły zdobędą trzy punkty, lecz wszystko zmieniło się w doliczonym przez sędziego czasie gry. I właśnie w końcowych minutach batalii bramkę na wagę remisowego wyniku dla Lecha z Poznania strzelił Milić.
Brak komentarzy