09.11.2020, 10:40
Osoby zaciekawione zagraniczną polityką, z całą pewnością obserwowały elekcję w Stanach Zjednoczonych. Konkurentami byli obecna głowa państwa Donald Trump oraz były wiceprezydent Joe Biden. Kandydat Demokratycznej Partii posiadał nawet mocne poparcie, przez co w zasadzie stale utrzymywał się na głównej pozycji w sondażach w okresie wstępnych wyborów. O funkcję głowy kraju konkurował u boku z Kamalą Harris, która została kandydatką na urząd wiceprezydenta. Co ciekawe, nie tylko większa część Demokratów poparła kandydaturę Bidena, ale nawet i część członków Partii Republikańskiej. Poparcie miał też ze strony osób pracujących w mediach, jak chociażby aktorzy, piosenkarze albo celebryci. Ciekawym faktem jest to, iż również i Donald Tusk - były premier Polski, ale także obecnie przewodniczący Partii Ludowej, okazał aprobatę dla Bidena. Jest to potwierdzona informacja, że to Joe Biden wygrał większą ilością głosów i to właśnie on okazał się być wybrany 46. prezydentem USA.
Wysunięcie się na prowadzenie przez Bidena jest niewątpliwe, jednak ponad 77 milionów obywateli Ameryki postanowiło postawić na niego swój głos. To o ponad 5 milionów więcej ludzi, niż zgodziło się na głosowanie na Trumpa, w związku z tym głosy w przeliczeniu procentowym różnią się o ledwie 3,4%. Dlatego też, kończący kadencję prezydent oświadczył, że zamierza wnieść zarzut o zmianę wyniku, który - jego zdaniem - okazał się być sfałszowany, a głosy listowne, liczone były już po zamknięciu procesu oddawania głosów. Rzecznicy Trumpa sądzą, iż to w Pensylwanii i Michigan doszło do takich zaburzeń, zatem chcą odwołania głosów, które nadeszły do komitetu wyborczego po 3 dniach po zakończeniu gromadzenia głosów przez wyborcze lokale, nawet jeśli pieczątka miała odpowiednią datę, która byłaby sugestią, że głos jest ciągle ważny. Podobno miały być także liczone głosy spóźnione, jednakże stanowi urzędnicy nie zgadzają się z tego typu uwagami. Żeby odmówić racji rezultatowi wyborów, sztab Trumpa powinien dowieść, że owe zaburzenia rozgrywały się na znacznie większą skalę. Jednakże jak na razie, triumf Joe Bidena wydaje się być zdecydowany, więc to on został 46. prezydentem USA.
Brak komentarzy